Na świątecznym stole zrobił się burdelik:
Zając uchem rozbujanym w łeb Kaczuszkę strzelił;
ta rwetesu narobiła - to u kaczek w modzie -
więc na odsiecz ruszył Baran, który był w odwodzie.
Lecz wpadając w rączy galop potknął się o nabiał
i " z barana " walnął kurę stojącą "na wabia".
Kura - mocno podkurzona - /nęciła Koguta!/
groźnym dziobem upieprzyła Barana "we fiuta".
Ten, klejnoty obolałe wcześniejszym upadkiem
rozmasować chciał lecz trafił w twarz Kurczaka zadkiem.
Kogut, słysząc płacz malucha, brzydkim " rzucił mięsem "
i jął bzykać pannę Świnkę w soczysty półgęsek.
Ona zaś by za niewinność uchodzić - nie lochę,
wielkim kwikiem się zaniosła oraz świńskim szlochem.
Wywabiło to Prosiaka, który na półmisku
dzierżył jajo bardzo wielkie w rozdziawionym pysku.
Lecz nie wiedząc, z czego owy harmider wynika,
dla "zasady uczestnictwa" ogonek Królika
jął okładać swym ogonem wielce zakręconym
a ów wziął to za zaloty - bo był " sPLAYBOYony".
Jednoczesnie zerkał czujnie na białą owieczkę
szepcząc ; - Baby, podejdź do mnie... może by w trójeczkę?
I owieczka nieświadoma podbiegła truchcikiem
gdzie przeleciał ją Prosiaczek z PLAYBOYA Królikiem.
Więc beczała przeraźliwie, kopytka ściskając...
Tu się zjawił zamieszania tego sprawca - Zając.
Popatrzył na wielką ruinę na stole
i zajęczal cicho.. K...a Ja p.....ę...
(Każdy rację mi tu przyzna -
najpiękniejsza jest polszczyzna...
I nie jakaś taka dziwna
lecz krótka i komunikatywna!)
Baran, widząć swoje jądra w opłakanym stanie
stał się prekursorem robienia pisanek.
Ale z ciekawości Zająca zapytał:
- Czemuś nam , Panie Bracie, tej biedy napytał?
I kto ci te wielkie usiory rozbujał,
żes nimi walnął Kaczkę? Nie kumam , ni ...zbója...
Na to Zając odrzekł był; - Kiedym przysnął deczko
przy stole się pojawił Pan Domu z wódeczką.
Degustując ów napój, zapewne dla żartów
polal mi go na pyszczek - tyle miałem fartu!
Trunek ten mial własności rozweselające,
bo Pan poił mnie mówiąc: - Nie piłem z Zającem!I
I włączył telewizor chcąc chichot zagłuszyć
i wtedy dziwnych drgawek doznały me uszy...
Ujrzałem na ekranie - wcale nie bajdurzę -
gadającą Kaczkę - ale w ludzkiej skórze!
Żem Zając bogobojny - ( no cóż zwierz się stara...)
znak krzyża czyniąc rzekłem, sen - mara, Bóg- wiara.
I chcąc się pozbyć tego na ekranie stwora
postanowiłem uszami przepędzić potwora,
bo moje cztery łapy ogarnęła niemoc...
- Tak oto na Zająca działa trunku przemoc -
Więc rozpędzając me uszy w wirującej walce
w dzioba przylutowałem mojej koleżance.
Ekran byl zbyt daleko - po drodze - Kaczuszka
o nia to zawadzily moje zbrojne uszka.
Po tej mojej pomyłce koleżanka pada
a zmora na ekranie wciąż gada i gada.
Zamęt zrobił się wielki - zresztą wiecie sami..
Bałaganem się kończą kontakty z Kaczkami.
****
Z tego opowiadania mamy morał krótki
Gdy włączasz telewizor - nie popijaj wódki
Bo dojdzie do perwersji, ruchów bez kontroli
kiedy ci w święta z ekranu Kaczka zarzępoli.
*****
Na koniec uruchomcie wyobrażni pliki:
nie czyńcie w święta żadnej , żadnej polityki...
I by zadaniu sprostać - mówię , jakem Ania,
nie znajdziesz na mym stole z żadnej kaczki dania.
****
Wesołych i pogodnych....
ale JAJA - czyli burdel na stole ;)
świąteczne : aaa..jajaajjjaaaj ....:)
A tym razem zaczęła talgje:
talgje
O członka, tańcach i grzańcach pięknie mówicie
A o jajach nie zapomnicie?
Aninja3 dni temu
Spoko ... na jaja też przyjdzie czas...
Chociaż właściwie - to wszystko,
co my tu robimy to są
Jaja Jak Berety!
huker
Wszystkim się zdaje, że w każdej bajce,
Chodzi o morał, a nie o jajce.
Jednak jak widać Ania z Piotrusiem,
Jaja wyczynia jakoby strusie.
Wielkie ogromne , aż pot z nich spływa,
Bo w pocie czoła tworzone, bywa.
Na każdy temat . Czy to o członku,
Czy ostrzyżonym pięknie ogonku.
Czy to o kupce, co robią ptaki.
Czy inny temat. Wszystko dla draki!?
Nie dla morału? Tego sam nie wiem.
Jednego tylko w tym jestem pewien,
Tu jednak morał w wersy się wciska,
Że z niejednego wyrazu pyska,
tych co te nasze strofy czytają,
widać , że chętnie się uśmiechają.
I o to chodzi w tym naszym świecie!
Nie wiedzieliście ? To teraz wiecie!!!!!!!!!!!!!!!
Aniu aby duch jajeczny w nas nie zaginął.
Aninja
ajajajajaaaaajjjjjjjj!!!
huker
robota goni, lecz nie do zaparcia dechu,
bym miał zapomnieć,dla Ciebie, uśmiechu.
1 dzień temu
Aninja1 dzień temu
Lubię to! (1)
W pogoni za jajami
od kurek swobodnych
odwzajemniam uśmiech
w sposób Ciebie godny...
huker
Mógłbym rzec dzieweczko,
po co Ci jajeczko?
Jednak lepiej spytać,
tak się mnie wydaje.
Ile droga Aniu,
potrzebujesz jajek?
Jeśli niezbyt dużo,
damy Tobie w darze,
Huker ze swym panem,
na przykład po parze.
Bo jesteśmy pewni:
w zgrabnych łapkach Anki
te nasze jajeczka,
zmienią się w pisanki.
My też pełni dumy:
zgodnie ze zwyczajem,
moglibyśmy z Tobą,
podzielić się jajem.
Ile potrzebujesz Aniu ?
Aninja
Piotrze! Cóż to za pytanie?
Po co jajka, mości Panie???
Wszak " od jajka " - więc " ab ovo " -
już Rzymianie - przysłowiowo
i realnie - jak się zdaje -
ucztę rozpoczynali od jajek.
Mam na myśli jaj konsumpcję,
a nie na przykład ablucję
lub drapanie się po onych -
sic! dla mężczyzn zastrzeżonych...
Chociaż - przyznacie to sami -
mamy też baby z jajami.
Transwestyci? Nie, kolego!
Kobiety o silnym EGO!
Miał pan bozia pomysł dziki -
zamiast jaj - dał nam jajniki:
te, w ustronnej ciepłej niszy
nie tak łatwo można zniszczyć.
Cierpnie skóra mi na karku
od propozycji podarków,
które mają być mi dane
od Hukera ze swym Panem...
Oto, czytam - Piotr, - wciórności! -
chce pozbawić się męskości!
I na dodatek, cholera,
wrabia w to wszystko Hukera!
Zbyt dosłownie - jak się zdaje,
pojął dzielenie się jajem
gdy chce oddać w ręce moje
psie klejnoty oraz swoje
licząc, że me " zgrabne łapki"
uczynią pisanko-zdrapki.
Teraz - tu myślę praktycznie:
jak uczynić to technicznie
żeby sztuka nie cierpiała
i by nie uszkodzić ciała.
Odrzucam tu, nie bez racji,
wariacki pomysł kastracji
i techniki użyteczne
jak zdobić jaja świąteczne.
I nie widząc rozwiązania
takoż oto rzecze Ania:
Psychologii zwiedzam ostęp
i wnioskuję: To jest podstęp,
co pokazać ma, niestety,
jak okrutne są kobiety
i jak bardzo są szalone -
w zdobyciu męskich c o j o n e s...
Więc dziękując za Twe dary
mówię: - Przyjacielu stary,
nie przyprawiaj mnie o żałość -
miła mi Twych członków CAŁOŚĆ...
I choć nie ja z nich korzystam
- to w sumieniu jestem czysta.
Kup-że w spray'u lakier złoty
i popryskaj nim klejnoty -
a będą błyszczeć tak pięknie,
że konkurencja wymięknie
i smętnie opuści warę
patrząc na swe kulki szare
przyzdobione zwisłym członkiem
zwanym też - dla jaj - ogonkiem.
Tak więc kłaniam się w podzięce
kupując jaja " kurzęce",
od kur z wybiegu wolnego,
co z kogutem ... no, wiesz ...tego...
I tradycja nie zaginie -
mawiał wuj w mojej rodzinie:
" starym zwyczajem
trąćmy się jajem "...
dodam - wyróbmy w sobie nawyki
wykorzystując także jajniki.
Ot, nowy zwyczaj wprowadźmy sami:
- Dzielić się jajem i jajnikami.
Jak uczynic to przy stole?
Macie do popisu pole!
huker
No masz, znowu jest afera,
jako mówisz, przez Hukera.
Niezrozumiany przez Ankę,
niosąc jajek wytłaczankę,
dla przyjaciół, w tym dla Anki,
by przerobić je w pisanki,
podejrzany jest, bez racji,
o przygotowanie kastracji.
Tchu mi już brak, tak się burzę,
Dane jajka były kurze
Aninja
Ha! Wiedziałam, że tak będzie
Bo Piotrek, niecnota,
znów wywrócić chce jajami
-oopss - ogonem --- kota!
Napisał przecież wyraźnie:
" ... te NASZE jajeczka "
czyli JEGO, a nie takie,
co zniosła kureczka.
Pisząc mój jajeczny wierszyk
- i tu jestem szczera -
wyraziłam mój niepokój
o " dobra " Hukera.
I za swoje serce prawe
- tu jest smutna Anka -
spotkała mnie " sprawiedliwość "
Piotra połajanka...
Aby podsumowac
przedmiot tych zatargów
cieszy myśl, że jaja
są kurze i z targu!
Bo szlag by mnie trafił
- Mnie ! Dobrą kobietę! -
Gdyby Piotr i Huker
śpiewali falsetem...
Browar zielony :)
Nie wypada pisać bzdety.
Więc wstrzymuję swoje brednie,
dając Tobie piwo przednie.
No i nie popełnię grzechu,
.
QPPAA... czyli "ptasieńce" w akcji ...
i QPAA... czyli "ptasieńce" w akcji
- autor: Aninja,
- data: 2012-03-16,
- komentarze: 0,
- odsłony: 0
U fryzjera , wnet Hukerka, pozbawią jego futerka
ale się narobiło :D
huker
Rzecz się stała niesłychana
Pani zakrzyczała pana.
Zawsze dotąd, w nogę noga,
Ręka w rękę , była zgoda.
A tu nagle konwenanse,
Zastępują dysonanse.
Tango – z różą, nie bo kole
„Amarylis Huker wolę”
Tango – tulić odrobinę,
„nie bo zbrukam koszulinę”
Tango, wreszcie, w przód, w tył krok
A partnerka chce iść w bok.
„Może później w bok pójdziemy,
dzisiaj tangiem się zajmiemy”.
Co tu począć, co uczynić,
nie chcę przy tym Ani winić,
jednak tango, to jest sztuka,
i płynąca z niej nauka,
że „ad astra per aspera”
Jednak do niej nie dociera.
Chociaż krew się we mnie burzy,
Proponuję nie brać róży.
Stanąć metr od siebie, z dala,
Jeśli Cię to zadowala,
A nie tak jak w tangu blisko,
I podskoczyć w rytmie disco.
Taniec ten, nie ma obawy,
Chyba że uszkodzi stawy,
Nie wzbudzi w nas żadnych dreszczy,
W nim miast szeptu, każdy wrzeszczy,
Więc i uszom się dostanie.
Czy to zadowoli Anię?
Jeszcze tylko kwestia - róży,
Która ponoć kłuciu służy,
Ust korali, w tańcu, damy.
Tu Hukerka morał mamy:
Nawet gdy w niej ostre kolce,
To podkreśla smak, ich – dolce. Aninja Prowokacja ? Racja!
Znana to ogólnie racja,
że nie ma jak prowokacja,
która wiedzie do sukcesu
niezależnie od ekscesów,
wymyślonych przez kobietę,
by uaktywnić poetę.
Kto uważnie śledzi wpisy
mógł był zauważyć,
że hukerek niezawodny
nie przestaje marzyć.
I byłby to przykład godny do naśladowania
gdyby nie to, że tam włącza opcję narzekania:
- a to wiek, że nazbyt godny, a to, że brak fraczka,
a to ziółek mu się zachce, gdy go gnębi s..ka
po posiłku zbyt obfitym
lecz człekowi - należytym.
Ja odniosłam tu wrażenie, że to kokieteria,
bo kogoś tak uroczego w żadnych menażeriach
ani na "ludzkich" portalach na calutkim świecie
choćbyście wieki szukali - nigdzie nie znajdziecie!
Więc dlatego naciągnęłam prowokacji struny,
aby stwierdzić, kiedy zagrzmią hukera pioruny.
Kiedy wreszcie mnie o***nie i zacznie się zżymać,
że z wampirem w ludzkiej skórze "nie idzie" wytrzymać.
Kiedy swą doceni męskość i zalety wieszcze
łupiąc łapą w stolik wrzaśnie: - "Przywalić wam jeszcze?!
Wkładaj Aniu różę w zęby, bo drugiej nie kupię -
i tak będzie Ci wygodniej niźli z kolcem w d...
A ty Talgje , co chichoczesz, rudowłosy kocie?
Gdzie Cię nosi, do cholery? Siedź na naszym płocie!"
Jakoż efekt /połowiczny wprawdzie/ słychać już z daleka
bo mnie huker wykpił ostro - i jeszcze się wścieka
każąc tańczyć na odległość łapek oraz kości
w "porąbanym" rytmie techno z zerem intymności.
Oto jest postawa, na którą czekałam miesiące -
nie zaszkodzi trochę kwasu , gdy jest potem "dolce"...
Morał powiem jednym zdaniem , choć jak mantra mi się ściele :::
HUKER - JESTEM DUMNA Z TEGO, ŻE JESTEŚ MYM PRZYJACIELEM!
PS. ... Wiwat także czytelnicy - prawda, jako żywo!
i za Waszą wytrzymałość stawiam wielkie piwo!