beauti_46

הצטרף: 13/07/2006
Nie liczę godzin ni lat to życie mija NIE JA
נקודות8עוד
To keep level: 
Points needed: 192
Last game
Dominoes

Dominoes

Dominoes
לפני 9 שעות

Arigatooo gozaimassss

Mój pobyt w kraju kwitnącej wiśni był bardzo intensywny i ciekawy choć upalna pogoda trochę męczyła. Upał tak doskwierał, że konieczne było noszenie na szyi ręczniczka do ocierania potu oraz do chłodzenia się. Do chłodzenia zawsze i wszędzie podawana jest gościom schłodzona woda albo zielona herbata za free. Normą i koniecznością zarazem jest air condition w każdym sklepie, barze, kolejce, pomieszczeniach socjalnych i gdzie tylko. W Tokio mieszkaliśmy w dzielnicy Shinjuku a stąd to już bardzo blisko do słynnego skrzyżowania Shibuya gdzie można to miejsce pokonywać również na skos. Zresztą to rozwiązanie widziałam w wielu innych miejscach - fantastyczna i zadziwiająca sprawa - nagle ludzie przechodzą przez 4 jezdnie we wszystkich możliwych kierunkach. Samochody już tak nie pokonują tych skrzyżowań :). Usiedliśmy sobie w Starbacksie i gapiliśmy na co chwilę ruszającą we wszystkich kierunkach ławę ludzi. Zwiedziłam wiele świątyń i pałaców (złotych, białych, czarnych), muzeum światła (piłam tam zieloną herbatę w której rozkwitał kwiat słonecznika :) brodziłam po świetlnym lesie i świetlnej kwiecistej łące, padał na mnie świetlny deszcz) i muzeum techniki, byłam na dwóch fantastycznych pokazach fajerwerków (to są zupełnie kosmiczne fajerwerki, nasze, te sylwestrowe, to takie sztuczne ognie przy tych japońskich), podziwiałam górę Fuji, byłam w lesie bambusowym oraz przechodziłam przez słynne bramy Tori, wspinałam się na wiele wież widokowych, spacerowałam po pięknych parkach i ogrodach japońskich (starannie przycięte niemal wszystkie krzewy i drzewa robiły wrażenie, bo taki efekt osiąga się po wielu latach żmudnej pielęgnacji rośliny),obserwowałam wiecznie zielone okolice z pędzącego shinkansena. Dziwię się, dlaczego pomimo ewidentnego braku dużych obszarów płaskiego terenu (to kraj w większości górzysty), Japończycy uparcie uprawiają ten swój ryż, który wymaga idealnie poziomego pola, bo inaczej woda by spływała i ryż by usechł. Mogą przecież uprawiać inne zboża, dużo wygodniejsze do uprawy na pagórkowatym terenie. Ale nie, ryż i ryż - tradycja? przyzwyczajenie? Dużo jest ludzi na ulicach, zwłaszcza w porze szczytu popołudniowego, kiedy to biało-czarny (taki strój obowiązuje w urzędach: biała koszula i czarne spodnie/spódnica) lud pracujący wraca do domów albo umawia się na spotkania towarzyskie. Bo towarzyski to naród, bardzo grzeczny i kulturalny. Ale mitem jest (stworzonym przez szyderców z zachodu) jakoby tłumy były tak przerażające, że do metro czy kolejki nie można się dostać i specjalni 'upychacze' upychają ludzi w wagonikach. Jeździłam lokalnymi kolejami i nic takiego nie zauważyłam. Natomiast zauważyłam super dokładność w zatrzymywaniu pociągu na peronie i super punktualność. Pasażerowie ustawiają się na peronach w dokładnie wyznaczonych miejscach i tam właśnie zatrzymuje się oczekiwany wagon. Shinkanseny mkną z prędkością tak ogromną, że niebezpieczeństwem jest stać zbyt blisko krawędzi peronu wtedy gdy pociąg przejeżdża przez dworzec nie zatrzymując się (bo nie na każdej stacji się zatrzymuje). Pęd powietrza normalnie zasysa człowieka. Na większości dworców są barierki odgradzające podróżnych, czekających na peronach od pociągu ale nie na wszystkich. Naród to bardzo pogodny, kulturalny, grzeczny porozumiewający się bardzo śpiewnym językiem - mają zwyczaj przeciągania ostatnich głosek - normalnie śpiewają a nie mówią. Nie lubią Chińczyków, których całe mnóstwo przyjeżdża do Japonii na wypoczynek albo zakupy. Chińczyk jest prymitywny i głośny (z pewnością uogólniam, ale wyraźnie dawali o sobie znać w negatywnym sensie turyści z tego kraju). Zajadałam się pierożkami, surówkami z kiełkami soi (blanszowanymi - oni trochę smażą warzywa - no i wszystko polewają sosem sojowym) i lodami z zielonej herbaty. Dziękuję za uwagę - arigatoooo gozaimasss (fonet.)


40684259_10155960263314624_8213665435049000960_n.jpg?_nc_cat=111&_nc_ht=scontent.fwaw7-1.fna&oh=8e5aab6faa829e628375e2ea49f14663&oe=5D63DD57
40774101_10155960294984624_3582123409150050304_n.jpg?_nc_cat=100&_nc_ht=scontent.fwaw7-1.fna&oh=d1c4007fd0d7f4bcd4ccb69850509fef&oe=5D5528A6
40694579_10155960299024624_823294459834793984_n.jpg?_nc_cat=103&_nc_ht=scontent.fwaw7-1.fna&oh=6484e38a01bd0110ca009f6e4bb490b8&oe=5D5B0EFB
40684617_10155960306409624_75335676286992384_n.jpg?_nc_cat=104&_nc_ht=scontent.fwaw7-1.fna&oh=9a681448e213fab9653bf0d0bed69179&oe=5D69039E
40615861_10155960309709624_6140416216541429760_n.jpg?_nc_cat=108&_nc_ht=scontent.fwaw7-1.fna&oh=c12853abd3ac2e840ea7f17dc23ec8f5&oe=5D62A5AC
40758247_10155960314364624_8487919536647962624_n.jpg?_nc_cat=106&_nc_ht=scontent.fwaw7-1.fna&oh=0c93777616b513b8a5d63a2fa8ecf063&oe=5D6257B1
40685198_10155960344004624_5759820219342127104_n.jpg?_nc_cat=110&_nc_ht=scontent.fwaw7-1.fna&oh=214c92d7f5ca13d3c153c311b329e480&oe=5D62DC1D
51858160_805787929776159_1183709634070839296_n.jpg?_nc_cat=100&_nc_ht=scontent.fwaw7-1.fna&oh=5921f80d5468918744d83b8589415c92&oe=5D5A1F6F
51899440_805819403106345_3836112665340542976_n.jpg?_nc_cat=109&_nc_ht=scontent.fwaw7-1.fna&oh=a8a5d053544d256329fe563f9abc290a&oe=5D5BF226
51863848_805805059774446_2374532773365940224_n.jpg?_nc_cat=109&_nc_ht=scontent.fwaw7-1.fna&oh=232fd8bd4a6691f6e4cb7ffe1c0a3b26&oe=5D5E0B5E
51749991_805779046443714_6043507194404536320_n.jpg?_nc_cat=107&_nc_ht=scontent.fwaw7-1.fna&oh=02e802e7e2e82927b50f3ef11df92693&oe=5D99D217

Pożegnania

Rok 2018 rozpoczął się dla mnie fatalnie. Najpierw odszedł nasz ukochany Cezar, który żył z nami 13 lat. Nie pamiętam stacji tv ale wpasowali się z filmem "Marley i ja" idealnie - cytat bohatera filmowego: ''Ale, wiecie...
nasza rodzina już była rozpoczęta.
Żegnaj, mały rozrabiako.

Psu niepotrzebne są luksusowe samochody,
wielkie domy, czy ciuchy od projektantów.
Patyk nasiąknięty wodą, wystarczy w zupełności.
Pies nie dba o to, czy jesteś bogaty, czy biedny...
bystry czy tępy, mądry czy głupi.
Oddaj mu swoje serce, a on odda ci swoje.
O ilu ludziach można to powiedzieć?
Ilu ludzi może cię uczynić rzadkim, czystym i wyjątkowym?''
 26992570_10155458257119624_3527656678878344008_n.jpg?oh=3f047846a2798ea002b6415339e66d07&oe=5B135ACF
A teraz - kuzyn i to chłop w tzw. 'kwiecie wieku' zmarł, będąc w klinice w Zabrzu, do której pojechał po pomoc i ratunek. Dwa ciosy trafiły mnie prosto w serce i jest mi smutno i tak boli tam w środku a do oczu ciągle spływa smutna łza. Ratuje mnie praca, której jest tak dużo, że nie mam czasu na rozmyślania. n7.117.gif

Święta, to czas odwiedzin....

Korzystając z wolnych dni, które mi podarowano na rekonwalescencję pojechałam do swojego rodzinnego miasta na święta nieco wcześniej. Radość Mamy była bezcenna. Tak to się bardzo często zdarza, że opuszczamy rodzinne gniazda, zostawiając w nich starzejących się rodziców. A im nie pozostaje nic innego jak czekać na nasze 'łaskawe' kilkudniowe, weekendowe odwiedziny, sporadyczne telefony, bo pochłonięci pracą i życiem w nowym miejscu gdzie mamy spore grono znajomych i przyjaciół trudno znaleźć czas i  wspólne tematy do omawiania. Trudno też rozmawiać ze starzejącą się Mamą, która ma odmienne poglądy ukształtowane przez radio i TVP. Nasze światy i poglądy coraz bardziej się różnią. Jednak co nam szkodzi wysłuchać. Czy rozmowa to zawsze to co JA mam do powiedzenia? Nieee. Wiem, że wolimy mówić, nie słuchać ale mi akurat nie przychodzi to z jakąś szczególną trudnością. W przeciwieństwie do mojej kochanej siostry, nigdy nie drażniło mnie, że moja Mama sobie cały czas nuci coś pod nosem (i nawet ona sama nie wie za bardzo jaki to jest utwór - to nie jest istotne). Ja to nawet lubię. A podobno jest to oznaka demencji (?!) Dobra, no więc wsiadłam w pociąg i tydzień przed świętami pojechałam do Szczecina. Miałam bardzo ciekawą podróż, bo na przeciw mnie (normalnie face to face) siedział Aleksander Doba nasz słynny podróżnik, który 3-krotnie odbył podróż kajakiem przez Atlantyk. 26113991_10155386248874624_9203414797147734202_n.jpg?oh=21107ab43d588520b404200feab05afc&oe=5AC7ED7F
Moja podróż 6-cio godzinna minęła w oka mgnieniu. Pan Aleksander chętnie odpowiadał na moje pytania i opowiadał o ciekawych wydarzeniach, spotkaniach z ptakami i innymi zwierzętami podczas rejsów. Razem z Mamą spokojnie przygotowywałyśmy świąteczne menu w rytm Jej nieustającego nucenia :). Chętnie poddałam się regulaminowi dnia, jaki narzuciła gospodyni, przyzwyczajona do pewnego codziennego szablonu.  I nadeszła sobota, kiedy to zaczęła zjeżdżać rodzinka. W jednej chwili mieszkanko zapełniło się ludźmi. Zrobiło się gwarno, rozgardiasz, pełno walizek, pakunków i butów w przedpokoju. I dalej to już jak w kalejdoskopie. Wieczerza - prezenty - dostałam piękne... rękawiczki :))) 26113913_10155386249339624_7918506531155967958_n.jpg?oh=62dbe2ba6f8fc21bf6ed06200afa9d9e&oe=5AB65558
O północy było 100 lat dla naszej kochanej Jubilatki, która urodziła się 25 grudnia 25994768_1930468020614431_774941071587516325_n.jpg?oh=679243cf8fa196bd51fdf9bb4fdab1df&oe=5AC78374
pierwszy świąteczny dzień, który upłynął trochę na lenistwie - piżamkowe śniadanie - trochę na spacerze po moich ulubionych Wałach Chrobrego 26112437_10155386251804624_7678986056746571096_n.jpg?oh=fc70ff831020d37eca0dc3db6a03e358&oe=5AB6B846
i już koniec - drugi dzień świąteczny, to od rana pakowanie i wyjazd najpierw siostra z rodzinką a potem my i... znowu dom pusty, cichy - aż dzwoni w uszach od tej ciszy. Znowu czekanie na telefon a może przyjadą? Przecież niedługo będą ferie, jakiś dłuższy weekend... . Na szczęście przymusiliśmy (czy jak kto woli przydusiliśmy) Mamcię i nauczyła się obsługiwać laptopa - wstawia komentarze na FB i rozmawia z nami na Skype i choć początkowo buntowała się bardzo, to teraz uwielbia rozmowy przy laptopie, kiedy nas widzi - 'to tak jakbyśmy siedziały sobie przy stole' mówi :)



zwolnij

wreszcie to sobie powiedziałam. Tak w ostatnich miesiącach się eksploatowałam w pracy, że czasami - nader rzadko - myślałam, jak długo tak jeszcze wytrzymam? czym się to skończy? czy kiedyś będzie taki moment, kiedy wszystko zrobię? Nie doczekałam się odpowiedzi na te pytania. Choć poniekąd, tak. Odezwał się ból w plecach. Nie dziwi to chyba po 10-12 godzinach codziennej pracy przy komputerze. Chyba na to czekałam. Moja zawodowa uczciwość - czy ktoś wie co to takiego? - inaczej mówiąc lojalność wobec pracodawcy - czekała na taki konkretny sygnał, bo permanentne zmęczenie i rozdrażnienie do granic (byle głupotka wyprowadzała mnie z mojego stoickiego spokoju) to nie były wystarczające sygnały. Poszłam więc do lekarza. Mając w wywiadzie, to co mam, otrzymałam ofertę nie do odrzucenia - 2 tygodnie zwolnienia lekarskiego i kompleksowe badania, których nie robiłam od ponad 10 lat. Podoba mi się ten rytm życia w zwolnionym tempie. Zero stresu, no tylko taki- co zastanę po powrocie. Ale już sobie udzieliłam odpowiedzi, cokolwiek to będzie, weźmiesz się za te sprawy i po kolei je załatwisz. Tylko mądrze, bez zbytniego poświęcenia. Nikt tego nie doceni, a ja głupia zawsze czekałam na słowa i gesty uznania. Jak nie wyrwiesz, jak się nie upomnisz to... zapomnij. A mnie inaczej nauczono. Stara szkoła skromności. Kompletny lamus. Na razie cieszę się jeszcze tygodniem wolnego. Idę zagram sobie w domino :)))

CARMINA BURANA

Wczoraj w FOCUS uczestniczyłam w tym monumentalnym i totalnym zjednoczeniu muzyki, śpiewu, poezji i tańca. Utwór wykonywało 5 chórów (Ch.Akademicki UW, Wydz.Fizyki UW, Ch.Tibi Domine, Ch.Uniwersytetu SWPS i Warszawski Chór Chłopięcy) i 3 solistów - Olga Pasiecznik (sopran), Konstantin Suchkov (baryton) i Krzysztof Kur (tenor) przy akompaniamencie Polskiej Orkiestry Radiowej pod dyrygenturą Michała Klauzy. Wybór miejsca na takie wydarzenie nie był przypadkowy - dziedziniec pod szklanym dachem w budynku FOCUS. Miejsce to od 2002 roku wykorzystywane jest z powodzeniem dla wielu artystycznych inicjatyw: koncertów, projekcji filmów z akompaniamentem żywej muzyki.
"Carmina Burana" to kantata sceniczna na orkiestrę, chór i głosy solowe oparta na tekstach z XIII w. Sam autor - Carl Orff - zachwycił się obrazowym charakterem poematów i śpiewnością języka łacińskiego, że spontanicznie skomponował muzykę do kilku strof a całe dzieło ukończył w kilka tygodni. Uważa on to właśnie wydarzenie za początek swojej twórczości - wszystko, co do tej pory skomponował przestało mieć jakiekolwiek znaczenie.
Oczywiście najbardziej znany wszystkim jest prolog i finał 'Fortuna Imperatrix Mundi' ale każda z 25 części przepięknie oddaje swoisty klimat. 
Zachęcam do odsłuchania całej kantaty - gorąco polecam - to swoista uczta dla melomanów.

14:56 - Taniec - Las cały w ozdobie kwiatów i zieleni. Gdzieś jest przyjacielu? Szukam ciebie wszędzie. Odjechał na koniu, któż kochał mnie będzie?
26:57 - Koło taneczne - Z tych tu dziewcząt, które tańczą kolistego węża, każda pragnie tego lata mieć swojego męża. Pójdź, pójdź mój miły dawno już na ciebie czekam (czyż nie słychać przepięknego uwodzenia niewiast?)
31:22 - W gospodzie - ....Cnota to tylko ciężki frasunek, lepszy żart sprośny i mocny trunek, służby Wenerze to trud przyjemny, tylko dla tchórza zawsze daremny.... .
38:40 - Kiedy w gospodzie siedzimy - ...Kto przegra za wszystkich płaci, i wszyscy piją i jedzą, raz piją za swoich braci, dwa za tych, co w ciupie siedzą, trzy razy za tych, co żyją, cztery za biedne cygaństwo, pięć, za tych, co w ziemi gniją, sześć razy za chrześcijaństwo. ... Pije kmiotek, pije lekarz, pije rycerz, pije hycel, pije sędzia, pije piekarz, pije przeor, pije szpicel - bibunt omnes - piją wszyscy.... Krakj marnieje, młódź dziczeje, gdy bez miary wszyscy chlają, cały świat już z nas się śmieje, już nas palcem wytykają.
42:15 - Lata amor skrzydlaty - Lata amor skrzydlaty, zrywa więzy i pęta. Spotykają się ze sobą chłopcy i dziewczęta.
44:00 - Jeśli któraś z dziewcząt nie ma przyjaciela, w jej sercu noc panuje, radości upragnionej darmo upatruje.
54:10 - Chwieją się na wadze serca - chwieją się na wadze serca wstydliwość i pożądanie. Lecz wybieram to co widzę, wchodzę na stos jak skazaniec. Konam w ogniu pożądania, bowiem słodkie to kochanie.
58:32 - Oh, oh, oh, wszystko rozkwita, wszystko płonie w miłości lubej, w tej miłości co wiedzie do zguby.
58:50 - Najsłodszy! - Najsłodszym chcę, abyś sobą nakrył mnie.
59:38 - Chwała ci, najpiękniejszy - Chwała ci, najpiękniejszy dziewictwa klejnocie, chwała ci, perło niewiast jaśniejących w cnocie, chwała ci, światło świata, różo wybujała, Blanziflor i Helena, Wenero wspaniała!
1:01:30 - O Fortuno - „O Fortuno niby Księżyc nieustannie zmienna, ciągle rośniesz lub zanikasz ciemna lub promienna. Życie podłe wciąż kapryśnie chłodzi nas lub grzeje, niedostatek lub bogactwo jak lód w nim topnieje.”

https://www.youtube.com/watch?v=dLOk8nHimlA